Peugeot Satelis – wybór, pierwsza jazda, spostrzeżenia.

Przygoda zaczęła się od Chińskiej 50-tki – Torosa GP 500. Przez dwa i pół sezonu, pokonałem 13 tys.km. 50-tka, mimo, że największa z 50-tek, okazała się zbyt mała i słaba, biorąc pod uwagę wycieczki za miasto, zwłaszcza z małżonką. Wiadomo, kobiety wiedzą co trzeba zabrać w podróż oprócz narzędzi.

Niezaprzeczalną zaletą rozpoczęcia jednośladowej przygody, była nauka na czymś małym i zwinnym. Dzięki temu, egzamin na mieście poszedł mi wyśmienicie. Jazda skuterem z supermarketu, uświadomiła mi, czego oczekuję od następnej maszyny. Przed zakupem swojego maxi, wyznaczyłem sobie kilka szczegółów.

  • Na pewno duża szyba.
  • Dwa reflektory.
  • Wieeelki bagażnik.
  • Możliwość zamontowania kufra.
  • Chłodzenie cieczą, zapewniające cichszą pracę silnika.
  • no i na pewno nie mniejsza pojemność silnika, niż 250 ccm.

Zamarzyłem o Burgmanie 650. Niestety piękna linia i sława, została przyćmiona szerokością skutera. Przecież będę nim jeździł przede wszystkim w mieście. Wycieczki dalekobieżne należą do jazdy obowiązkowej, ale tylko od czasu do czasu. Nie chcę stać w korkach, albo przepychać się na grubość lakieru.

Z wielu modeli udało mi się wyłonić dwóch finalistów. Piaggio X9 i Peugeot Satelis. Oczywiście z rynku wtórnego. Ze względu na popularność zastanawiałem się nad Piaggio, ale obłe kształty w cale mnie nie zachwycały.

Zegary, nieco archaiczne, ale super pomysł z wyświetlaczem komputera w kierownicy. Gorzej z kontrolkami. Przynajmniej na zdjęciach wyglądały jak z samochodu z lat 80-tych. Kanciate krawędzie Satelisa, przemawiały do mnie bardziej. A gdy zobaczyłem bagażnik i zegary….te urzekły mnie bez reszty. To było to, czego pragnąłem.

Co ciekawsze: będąc kiedyś mechanikiem samochodowym, kląłem na Francuzów, że mają wieżę Eiffla, plac Pigall i bagietki i przy tym powinni pozostać. Projektowanie samochodów, nie licząc karoserii, bo te mogą się podobać, powinni porzucić. Po latach podjąłem pracę w firmie, która serwisowała przede wszystkim francuskie auta, we własnej, stałej flocie. A po kilku latach kupiłem Renault Rapid z wyprzedaży. Ironia losu. Przecież nie cierpię francuzów.

Gdy kupiłem skuter z Reala, sprzedałem auto, bo oprócz żony, kochałem już tylko swojego jednoślada. Jeździłem nim od ostatnich przymrozków do pierwszych śniegów.

Tak zaczęła się moja kolejna po kolejce PIKO, pasja. Teraz jestem posiadaczem Peugeota Satelisa 500. Poznajemy się dopiero, choć podróż “poślubna” do domciu, trwała kilka godzin i miała 300 km długości. I wcale się tą podróżą nie zmęczyłem, przeciwnie, żałowałem, że nie jechałem swoim nowym nabytkiem na przykład z Lublina.

Jeśli chodzi o opinię… cóż mogę powiedzieć ponad to, że pięknie się zbiera – teraz rozumiem, co mają na myśli kierowcy motocykli, mówiąc, że są już na drugich światłach, kiedy kierowcy puszek wrzucają drugi bieg. Rozumiem już również co to znaczy głośny kask.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Bardzo podoba mi się, gdy przy ruszaniu, tył Satelisa lekko unosi się do góry. Super uczucie, którego nigdy wcześniej nie zaznałem. Ma fajny gang na wolnych obrotach, i znów żałuję, że nie mogę posłuchać silnika przy 90 i więcej km/h.

Rozczarowany jestem również światłami pozycyjnymi z przodu. Przydałoby się mieć coś więcej w tych soczewkach. Chyba brakuje mi świateł pozycyjnych i kierunkowskazów w lusterkach, ale to się da zmodyfikować.

Światło mijania, mimo dwóch reflektorów, jest tylko jedno. Najdroższa jak może być żarówka H7, nie pozwala na podłączenie drugiego reflektora, bo nie będzie miejsca na światła drogowe. I czemu to jedno mijania jest od wewnętrznej strony, a nie od osi jezdni? Ale tak ma większość, więc na razie nie będę w to ingerował.

Mam pewne wątpliwości, czy aby na pewno moje światła stopu są dobrze widoczne, bo mam pewne obawy, czy żaróweczki tam zamontowane i kształt lamp spełniają swoje zadanie. Zobaczymy. Fajny bajer – to składane lusterka.

Przednia szyba dobrze chroni, nawet gdy jadąca przede mną żonka postanowiła użyć spryskiwacza szyb i wycieraczek. Na szybkę od kasku nie poleciał chmura rozpylonego płynu, a jadący z przeciwka TIR nie miotnął mną podmuchem powietrza.

Wyprofilowanie przodu tego skutera, to według mnie to majstersztyk, bo przez całą podróż nie zmarzły mi ręce, mimo 4 do 8-miu st.Celsjusza. Struga powietrza jest tak skierowana, że na rękach nie czuć pędu powietrza. Jednym słowem, już go kocham, czekam na pierwsze oznaki wiosny i pierwsze jazdy. Nie porzucę jednak Skuterowo.com.

Szkoda mi tylko sprzedawać swojego Torosika, bardzo się do niego przywiązałem. Do zobaczenia na trasie.

Aha! Łatwo mnie na trasie zauważyć. zawsze jeżdżę w pomarańczowej kamizelce, albo w odbłyskowych szelkach. Wychodzę z założenia, że skoro nie mogę się na drodze wyróżnić inteligencją, to może chociaż wyglądem….

Inne publikacje na ten temat:

5 opinii

  1. Fajny artykuł, a wszystko zaczyna się od chińskiego skuterka, coś w tym jest…..ja jeszcze sezon pośmigam moim Toroskiem, a potem się zobaczy, też go bardzo lubię.
    POZDRAWIAM!!!

  2. Dziękuję.
    Artykuł napisany w sumie w pracy, w wolnej chwili. Takie moje przemyślenia.
    Sam szukałem informacji o Satelisie, ale jest mało popularny na naszych drogach. Może się komuś przydadzą takie wiadomości.
    Jeździ się super. Oby tak dalej.Nie da się mieć jabłko i zjeść jabłko. Mam nadzieje, że Torosik trafi w dobre ręce.

  3. Fajny artykuł, dość ciekawy. Ja zacząłem swoją przygodę od Zippa Astec 50 mam go już 3 lata super skuter ale te osiągi i nic nie widać w lusterka – podobno te typy tak mają ;). Od 3 tygodni jestem szczęśliwym posiadaczem Satelisa 125. Szkoda że tak późno go nabyłem, jestem bardzo zadowolony z osiągów i właściwości jezdnych. Marzy mi się jeszcze większy skuter / nie lubię zmieniać biegów / ale jeszcze muszę trochę pojeździć czymś mniejszym i nabyć doświadczenia. A na zmianę zawsze przyjdzie czas.
    Dzięki za artykuł pozdrawiam
    Adam

  4. Bardzo fajny artykuł. Również dzięki niemu przesiadłem suę z SYMa 250 Joymax na Satelisa 500. Od miesiąca do dopieszczam. Kufer już jest, trzecie światło stopu do kufra też. Bo i ja też mam wątpliwości do do świateł stpou w lampach. Czy aby na pewno są widoczne?….
    Aha. Czy Twój Satelis też tak trzęsie, mocno drga przy obrotach 2,5-3 tys? Nie wiem czy tak ma być czy coś nie tak?
    Dziękuję za opinie i artykuł.

  5. Satek śmiga już u kogoś innego, ale w tym samym mieście, więc widujemy się dość często.
    Również kumpel z pracy przeze mnie kupił Satka tyle tylko, że 125.
    Dopiero teraz widzę, że moje obawy o tylne światła, były bez pod stawne.
    Gdy jadę za nim, widzę wyraźne światła pozycyjne, super wyraźny STOP i super kierunki.
    I wypada mi tu chyba przeprosić w tym miejscu projektantów Satelisa, że mogłem zwątpić w ich umiejętności i wiedzę.
    Natomiast jeśli chodzi o wibracje, to rzeczywiście dają się we znaki. No, ale tłok o średnicy 11-tu centymetrów ma swoją masę, której wałek wyważający nie jest w stanie zniwelować. Silnik więc musi wibrować.
    Niesamowicie przyjemnym uczuciem jest unoszenie się tyłu maszyny w czasie ruszania. Uczucie, którego nie zaznałem na żadnej innej maszynie. Brakuje mi tego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button