Marszałek Sejmu Ewa Kopacz chce by umożliwić karanie mandatami i punktami karnymi niektórych osób objętych immunitetem za wykroczenia drogowe od razu po zdarzeniu.
Projekt nowelizacji, który zaproponowała Kopacz ma umożliwić karanie niektórych osób objętych immunitetem za wykroczenia drogowe od razu po zdarzeniu; chodzi o posłów, senatorów, prokuratorów, szefa IPN, rzecznika praw dziecka oraz generalnego inspektora ochrony danych osobowych.
Jej zdaniem przynajmniej zakończy się horror, który codziennie trwa w Kancelarii Sejmu – pisma prokuratora o ewentualne uchylenie immunitetu kolejnym posłom, którzy dopuścili się wykroczenia drogowego.
Przepis utarłby także nosa niektórym posłom, którzy śmieją się z prawa i zamiast płacić mandaty, machają policjantom przed nosem legitymacją poselską i jadą dalej łamiąc przepisy.
Do najczęstszych przewinień deputowanych należą:
– jazda z nadmierną prędkością
– parkowanie w miejscach niedozwolonych
– łamanie zakazu wjazdu i zakazu ruchu
– jazda w stanie po spożyciu alkoholu
Ciąg dalszy pod materiałem wideo
Projektowana zmiana zakłada, że przyjęcie mandatu karnego albo uiszczenie grzywny za wykroczenia przeciwko bezpieczeństwu i porządkowi w komunikacji przez prokuratora, posła, senatora, RPD, GIODO lub szefa IPN automatycznie stanowiłoby oświadczenie o wyrażeniu przez niego zgody na pociągnięcie go do odpowiedzialności w tej formie.
Oznacza to, że osoby te mogłyby zapłacić mandat drogowy w momencie zatrzymania przez służby drogowe. Obecnie jest tak, że zgodę na to musi najpierw wyrazić: Sejm – w przypadku posła, RPD, GIODO i szefa IPN, Senat – w przypadku senatora, sąd dyscyplinarny – w przypadku prokuratora (również prokuratora generalnego).
Gdyby osoby te odmówiły przyjęcia mandatu, uprawnione organy będą mogły – tak jak dotychczas – za pośrednictwem prokuratora generalnego, wystąpić z wnioskiem o wyrażenie zgody na pociągnięcie ich do odpowiedzialności.
Ciekawe tylko, czy posłowie zgodzą się na to, żeby być traktowani tak samo jak normalni obywatele?
Pomysł przedni. Niestety jak to zwykle bywa jest tylko pustym hasłem, mającym hamować spadające poparcie. Wiadomo, że darmozjady z Wiejskiej nie ukręcą na siebie bata. Musieli by płacić za mandaty, a przecież biedaczkom już brakuje na fajki i garnitury.