Zakup używanego motocykla: Niższa cena na umowie, a reszta pod stołem

Częstą propozycją sprzedającego używany motocykl czy skuter jest zaniżenie ceny na umowie kupna – sprzedaży, bądź fakturze. Argument jest prosty – wpiszemy mniejszą wartość pojazdu w papierach, pozostałą cześć da mi Pan do ręki, dzięki czemu cena będzie niższa, niż początkowa. Czy warto iść na taki układ?

Nim odpowiemy Wam na to pytanie jedno wyjaśnienie – po co sprzedający chce, aby w dokumentach była wpisana mniejsza kwota sprzedaży? Dzięki temu zapłaci mniejszy podatek dochodowy. Dotyczy to głównie osób, które zawodowo parają się sprzedażą używek (komisanci). Jeśli transakcja zachodzi pomiędzy osobami fizycznymi, a pojazd był u poprzedniego właściciela dłużej niż pół roku, wówczas obowiązek zapłaty podatku nie występuje. Co najwyżej kupujący w przypadku zakupu pojazdu droższego, niż 1000 zł musi odprowadzić tak zwany PCC3 w wysokości 2% kwoty.

Czym grozi wpisanie niższej wartości pojazdu w dokumentach sprzedaży, niż dostanie do ręki komisant?

Pomijamy kwestię poświadczania nieprawdy i działania na szkodę fiskusa, bo to chyba oczywiste – nikt się tym nie przejmie. Poważniejsze konsekwencje będą nam grozić wtedy, gdy będziemy chcieli zwrócić używany motocykl po zakupie. Na przykład dojdziemy do wniosku, że zostaliśmy oszukani (nie taki stan techniczny, nie taki przebieg itd). Wówczas nawet jeśli sprawa trafi do sądu uzyskamy tylko tę kwotę, która zawarta jest w umowie, a tę podpisaliśmy, poświadczając, że właśnie taką ilość pieniędzy przekazaliśmy sprzedającemu.

Stąd tak ważne jest podejście na chłodno i ze sporą dozą asertywności. Jeśli pada propozycja mieszania w umowie stanowczo się na to nie zgadzajcie, albo od razu wstańcie od stołu i pomachajcie na do widzenia. Dzięki temu unikniecie kłopotów w przyszłości.

Ania Grzelak

Kobieta o nietypowej pasji. Mając trzynastkę na karku jeździła klasycznym Simsonem. W wieku 18 lat kupiła pierwsze 650 ccm. Jej garaż to cały przekrój segmentów od małego skutera, przez maxi Burgman po klasycznego nakeda.

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button