Toros Eko: Mój skuter na co dzień

Jeśli marzysz o sportowej maszynie, jeśli chciałbyś zobaczyć na liczniku liczbę trzycyfrową, jeśli chcesz poruszać się po mieście z klasą i gracją… To lepiej nie czytaj dalej. Toros Eko nie zapewni Ci żadnej z tych rzeczy… Jeśli jednak jesteś osobą starszą, której jednoślad potrzebny jest do niedzielnych wypraw do kościoła i na ryby, lub jedynym pojazdem, jaki kiedykolwiek prowadziłeś jest rower bez tylnych przerzutek, możesz śmiało wsiąść do autobusu MPK, pojechać do “Tesco”, “Reala” czy nawet “Biedry”, i wyjechać z niej swoim nowiutkim, lśniącym skuterem o pojemności skokowej 49cm!

Nie oczekuj jednak żadnych cudów. Toros nie jest ani szybki, ani wygodny. Jeśli chcesz sportu, to kupuj SR lub Roxa. Jeśli marzysz o skuterowej turystyce, bierz jakiś maksiskuter albo z braku laku Quantuma. Na torosie nawet średniego wzrostu osobnik poczuje się jak w klatce. Skuterek jest mały i niewygodny, chociaż sporym plusem jest jego miękkie zawieszenie. Eko służy do jazdy. I tyle! Nic więcej! Jednak moim skromnym okiem patrząc, jest to dobra maszyna na początek. Wersja “wykastrowana” leci przepisowe 45 km/h, po odblokowaniu można śmigać już z zawrotną prędkością około 70 kilometrów na godzinę!  To wcale nie tak źle, jak na wozidło z supermarketu.

Spasowanie…  Producentom to słowo jest obce. Jednoślad klekocze niczym orkiestra. Z drugiej strony to też ma swój plus: wszyscy słyszą, jak ów wehikuł dojeżdża… Wróć! Dotacza się do skrzyżowania. Wtedy tez rozlega się pisk, podobny do tego wydobywającego się z pod pociągu podczas hamowania. Słychać, że dwa bębnowe hamulce pracują. Kiepsko, to prawda, ale jednak… Chociaż mi osobiście brakuje chociaż jednej tarczy. Tył, to już wytrzymam, ale przód? Tarcza i tylko tarcza! Dobijał mnie (i to dosłownie!) fakt, że od podłogi skutera do ziemi jest ledwie kilka centymetrów. Jakiś wybój, dziura czy kamień i pięknie szurniecie dołem skutera o asfalt.

Silnik z kolei nie dał mi wielu powodów do narzekania. QMB-139, czterosuwowy jednocylindrowy silnik chłodzony powietrzem, może nie daje satysfakcji na torze, ale w miejskiej dżungli wystarcza w zupełności. Nie widzę powodu, dla którego niektórzy użytkownicy zakładają w niego tunningowe cylindry, filtry stożkowe i tym podobne wynalazki. Nie oszukujmy się: z Malucha Ferrari nie zrobisz. Więc lepiej nie próbuj, bo nie będziesz miał ani Malucha, ani Ferrari. Będziesz miał za to osiemdziesiąt parę kilo złomu na podwórku. Właśnie – waga to jedna z największych zalet Torosa. 83 kilo to naprawdę nie wiele, zwłaszcza jak trzeba to przeparkować, przecisnąć się w korku czy nawet podnieść.

Jeśli chodzi o komfort jazdy, to jedna osoba jakoś wytrzyma. Jednak, chociaż Eko ma homologację na 2 osoby, jest skuterem typowo jednoosobowym. Jadąc we dwóch z kolegą ( zaznaczę tu, że obaj mamy po 185 cm wzrostu i kilka kilo nadwagi) czuliśmy się jak typowo afgańska rodzina. Wiecie – Prowadzi ojciec, za nim żona i pięcioro dzieci, a wokoło cały dobytek rodzinny. I to wszystko na motocyklu pokroju “wueski”. Więc, zdecydowanie nie polecam Torosa na romantyczne wyjazdy z dziewczyną. Nawet do lokalnej Biedronki. Nigdzie. Nigdy!

Reasumując, Toros Eko nie jest skuterem złym. Jest to dość budżetowa maszyna do miasta. Tam jest w swoim otoczeniu, i tam czuje się najlepiej. Jednak, o decyzji zakupu powinny zadecydować priorytety: czy chcesz mieć pojazd na co dzień, jeździć nim do kościoła lub pracy, czy wolisz mieć maszynę, która da ci wiele radości z czystego, nieskrępowanego grzania przed siebie z manetką odkręconą na full? Jeśli to pierwsze – możesz poważnie rozważyć zakup, jeśli to drugie – zbieraj na coś większego, dynamiczniejszego i najlepiej w dwusuwie. Co jak co, ale Toros ma według mnie dobry stosunek jakości do ceny. Nie oszukujmy się – za 1500zł nie kupisz sobie super maszyny, ale już pojazd na co dzień tak. I wtedy zakup nabiera sensu.

Inne publikacje na ten temat:

5 opinii

  1. Jest to najgorszy skuter na świecie. Największe gówno z jakim się spotkałem. Już podczas “projektowania” stworzono masę błędów widocznych, i nie widocznych gołym okiem. Wszystkie części przypominają odlewy z puszek, śrubki się łamią, gwinty kruszą, opony wycierają się bardzo szybko, hamulce piszczą, i nie hamują tylko z pozwalniają, paski pękają po 2000 km, a cała elektryka pada z powodu zardzewienia, lub nie dorobienia. Producent oszczędza nawet na uszczelkach. Kupując ten skuter, i chcąc aby to jeździło, i trzymało się jako tako trzeba dołożyć drugie tyle na naprawy, wymianę części itd. Ten skuter ma duży plus: Osoba która nie zna się na mechanice dzięki niemu w niecałe parę miesięcy nauczy się budowy silnika 139qmb na pamięć. Pozdrawiam, i nie polecam – Piotr Izdebski

  2. Każdy TOROS jest zrobiony jakby oszczędniej niż inne chińczyki i nie da się tego nie zauważyć, ale ma to swoje plusy, można śmiało zostawić go na wiele godzin, czy to w miejscu pracy, czy pod sklepem i nikt się nim nie interesuje.Co do trwałości to różnie bywa, ale w moim GP500 na pierwszy przeglądzie wymienili gaznik bo był problem ze ssaniem i jak do tej pory wszystko jest jeszcze seryjne a przebieg to lekko ponad 3000km. Wymieniony jest tylko moduł na odblokowany. Ogólnie jestem zadowolony tym bardziej, że mój skuterek kupiłem jako ostatni model z tej serii stojący w kącie salonu, ale jak to mówią CCC czyli “CENA CZYNI CUDA”.

  3. Ja przejechałem w swojim toros f16 juz 15000 i nic mi sie niedzieje mam drugi skuter tez toros gp500 i smiga dobrze . Za ta cene tyle km to warto .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button