Romet Black City 125: Skuterova wyprawa po Warszawie i piękne błyskawice

Skuter Romet Black City 125 wraz ze Skuterowo.com wyrusza na nocny objazd Warszawy. Jest gorąca, albo wręcz upalna noc. Idealne warunki do spokojnego kulania testowym sprzętem. Zabieramy Was w kilka ciekawych miejsc, które najlepiej zwiedzać właśnie o tej porze.

Romet Black City 125 to skuter typowo miejski. Duże koła o wymiarach 17 cali i wysoka pozycja za kierownicą. Sprzęt posiada niewielką masę i jest dość dobrze wyważony. To ułatwia jazdę w korkach i przeciskanie się pomiędzy samochodami. Silnik posiada jedynie 9 KM mocy, jednak rozpędza się dość dobrze. Z pewnością szybciej, niż większość samochodów. Niestety momentu obrotowego będzie brakowało po przekroczeniu 60 km/h. Dobicie do maksymalnej 90tki trwa wieki i w międzyczasie można uciąć sobie drzemkę.

Nasza wyprawa kończy się na zachodzie Warszawy. Nagle piękna i pogodna noc przeistoczyła się w nawałnicę.

Leszek: Bardzo jesteście zdziwieni co robi człowiek, który mówi, że jest w miarę zdrowy na umyśle o pierwszej w nocy w Warszawie na rondzie, która jedna z kończyn dobiega donikąd. Obok mnie jest już las i powiem wam szczerze, że nie wiem gdzie jestem. I najbardziej w takich wycieczkach lubię taką myśl przewodnią, która mówi o poszukiwaniu miejsc, które do dziś dnia przynajmniej dla mnie były nieodkryte. Najlepiej tego typu robić w nocy, zwłaszcza po tak gorącym dniu jaki właśnie minął. Teraz dalej jest 25 stopni, więc jazda w pełnym rynsztunku, razem z protektorami, kaskiem, rękawicami jest dosyć trudna, ale na szczęście dzisiaj jestem oparty, ponieważ moje życie opiera się o motoryzację, o Rometa Black City 125. Jest to maszyna, którą dosyć sprawnie pokonałem pierwsze 30 kilometrów. Nie tak sprawnie jak rowerzyści, których spotkałem po drodze. Faktycznie cały nocny peleton, nie wiem co Ci ludzie robią, ale powiem wam, że pogoda sprzyja takim wyprawom bez względu na to, czy nasze dwa kółka napędzane są silnikiem, czy siłą mięśni. To wszystko zależy od tego jakie są nasze preferencje i ile mamy nadwagi i czy ją mamy. Ja wiem, że powinienem dzisiaj jeździć na rowerze, ale w końcu moja praca też wymaga tego, żeby czasami siedzieć na czymś co jest pędzone benzyną, a nie tlenem.

Black City to jest maszyna, na której wyrobiłem sobie zdanie jeszcze kiedy była dostępna wersja 50 cc, teraz mamy 125, i ja mam za sobą pół godziny jazdy, podczas to której mierzyłem się oczywiście z lusterkami, które co chwilę się przestawiały, za chwilę je pokaże. Musiałem je bardzo mocno dokręcić i stąd też w mojej kieszeni znajduje się imbus, bardzo przydatny w tego typu sytuacjach i powiem wam szczerze, że tyle wulgaryzmów ile wyraziłem do tych lusterek, które tak permanentnie się rozkręcają, nie powtórzę wam tego. Mimo, że jest późna pora. To będzie tyle, jedziemy dalej, a w między czasie opowiem wam nieco więcej o tym sprzęcie.

Kolejne kilometry za mną razem z Rometem Black City, którego możecie teraz zobaczyć w pełnej nocnej okazałości w miejscu dość wyjątkowym, ponieważ jesteśmy tam gdzie kończy się trasa Łazienkowska, jak pamiętacie doskonale – parę miesięcy temu ten most tak po prostu sobie spłonął i w 21 wieku nie wiemy w jaki sposób to się stało i tak naprawdę od czego zajęła się cała konstrukcja. Podobno na jesieni mają to zmienić, ale do tego czasu będą oczywiście masakryczne korki w tym miejscu, którym za chwilę udamy się dalej na Wał Miedzeszyński w Warszawie Rometem Black City 125, który wygląda dość niepozornie na pierwszy rzut oka, który jest niepozorny, ale zarazem ta jego niepozorność może być jego atutem.

To chyba jedno z najmilej kojarzących się teraz miejsc w Polsce. Stadion Narodowy, gdzie Polska 4:0 – z takim wynikiem zakończyła swoje dzisiejsze rozgrywki, ale Polacy jeszcze nie zakończyli nocy, którą właśnie w tym miejscu będą celebrować podczas niezwykle pięknej pogody i wysokiej temperatury. To idealny dzień na przejażdżkę Rometem Black City.

Sami przyznacie, że to niewielki sprzęt. Niewielki sprzęt i niewielka masa. Zaledwie 110, albo 112 kilogramów i 9 KM mocy. To zapowiada dosyć dobre wrażenia z jazdy, zwłaszcza podczas ruszania spod świateł i muszę wam powiedzieć, że jeżdżąc na tym jednośladzie czuje się jak kierowca pięćdziesiątki ze względu na gabaryty, ale kiedy odkręcę manetkę to nie mam już żadnych wątpliwości. Użycie tej manetki zapowiada fajne wrażenia z jazdy, zwłaszcza do 60 km/h, do których to naprawdę potrafimy rozkulać się bardzo szybko. Powyżej tych wartości jest nieco gorzej, ale 90 licznikowe to taka standardowa prędkość maksymalna, którą jest w stanie rozwinąć mając na pokładzie takiego olbrzyma jak ja. 187 cm wzrostu, więc wzrost nie najniższy, też sprawiający sporo problemów, jeżeli chodzi o areo-dynamikę. Pozostałe kwestie jakie warto poruszyć przy okazji rzucenia okiem na kierownicę to wszystkie przełączniki. Powiem wam szczerze, że nienawidzę tego typu kierunkowskazów, które moim zdaniem działają w sposób nieprecyzyjny. Zwłaszcza, jeśli jeździmy w rękawicach, tak naprawdę musimy spojrzeć za każdym razem czy aby na pewno włączyliśmy, bądź też wyłączyliśmy kierunkowskaz. To samo dotyczy przełącznika świateł, jednakże z niego korzystamy zdecydowanie rzadziej. Warto docenić również światła awaryjne, którą mogą się nam przydać, oby jak najrzadziej. Samo spasowanie wszystkich elementów nie budzi w moim przypadku żadnych negatywnych opinii i negatywnych skojarzeń, jeżeli chodzi o tego typu wykończenia. Skuter to oczywiście kwestie praktycznie, czyli schowek pod kanapą, ale nie w tym przypadku. Tutaj nie zmieści się kask, konieczne jest dokupienie kufra. Tutaj co najwyżej znajdzie się miejsce na litrową butelkę wody, apteczkę motocyklową, którą staram się wozić jak najczęściej i dokumenty. Tak naprawdę możemy tutaj zmieścić kanapki, no i jeżeli ktoś by miał ochotę to cztery puszki piwa. Nic więcej.

Nie no. Powiem wam, że te światła naprawdę ładnie się prezentują w nocy. A oto noc po ciężkim dniu, niezwykle upalnym i też bardzo wilgotnym. Po tego typu pogoda bardzo sprzyja rozwojowi wszelkich zjawisk pogodowych. Chodzi tutaj o burzę, wiatr i coraz częściej trąby powietrzne. Jazda nawet najlepszym i największym skuterem nie będzie należała do przyjemnych podczas takiej pogody. Zwłaszcza przy kiepskim przednim oświetleniu. Powiem wam, że o ile z tyłu Romet Black City prezentuje się wspaniale z tymi ledowymi światłami, o tyle z przodu ilość otrzymywanego światła z tego klosza wbrew pozorom i tego co wbrew temu co widzicie w kamerze jest naprawdę słaba, niedostateczna. Zarówno światła mijania jak i długie wydaję mi się, że są sporym niedociągnięciem. Coś w ogóle jest ze światłami w tej części pojazdu, bo również wskaźniki są podświetlone bardzo umownie. Wyłączę kierunkowskaz. Bardzo jasno mamy podświetlony prędkościomierz, wskazówka poziomu paliwa tak sobie, a poziom naładowania akumulatora – to jest po prostu słabe. I teraz umieszczę kamerę na wysokości mojej głowy i wyczytajcie coś z tego. Słabe. To jest do poprawy moim zdaniem. Pogoda się gwałtownie zaczyna pogarszać. Widzę samolot, który podchodzi do Okęcia, wy też go widzicie. Taki jasny punkcik na mapie i ten samolot ma bardzo dużo szczęścia, bo jakby ten niż zaczął się szybciej rozwijać to byłby spory problem. Ten samolot musiałby albo uciekać na inne lotnisko albo wylądować w strefie oczekiwania nad Płockiem. Tak jak ostatnio obserwowałem. Zdarzało się, że samolot w kolejce czekał na lądowanie na Okęciu po sztuk 5,6 przez godzinę, aż sytuacja się bardziej nie ustabilizuje i w ogóle jestem szczerze zaskoczony, bo jest druga w nocy, a na Okęcie wybiera się samolot co się rzadko zdarza. I to może być też tak, że to nie jest planowy samolot. To może być na przykład jakiś statek powietrzny przekierowany z innego lotniska, gdzie po prostu pogoda jest dużo słabsza. Na szczęście jak statkiem powietrznym – Romet Black City też może jeździć tylko i wyłącznie, gdy pogoda jest w miarę znośna, bo podczas takiej burzy mogłoby być trochę słabo. Mówię wam, że jak widzę zbliżającą się burzę, zwłaszcza w nocy to się bardzo cieszę zwłaszcza kiedy jest tak parno, duszno i gorąco jak dzisiaj. Taka burza rozładuje nieco atmosferę i w przenośni i dosłownie.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Kiedy jest tak gorąco to niezwykłą radość sprawia mi jeżdżenie na motocyklu, czy też skuterze, bo można się przewietrzyć w intensywny sposób, choć w przypadku Rometa Black City to wietrzenie to maks. 90 km/h, choć powiem wam, że z górki udało mi się osiągnąć maksymalnie 100 km/h, ale przez cały czas miałem wrażenie, że ten sprzęt może więcej. Być może skrzynia CVT automatyczna została skonfigurowana w taki sposób, że ten sprzęt nie rozpędza się więcej, ale wierze że są tacy, którzy potrafią to zmienić nieco na korzyść. Przy okazji tej pięknej burzy opowiem wam o największej wadzie tego sprzętu przynajmniej moim zdaniem – przedni amortyzator, który jest strasznie twardy, strasznie krótki i wjechanie w każdą dziurę, a w zapadniętą studzienkę już nie mówię, kończy się po prostu wyrywaniem kierownicy. Tego bardzo nie lubię, nie lubię sprzętu z twardym zawieszeniem na przodzie. Tutaj z tyłu pomimo, że jest tylko jeden amortyzator umieszczony po lewej stronie to pracuje dużo lepiej i sprawia wrażenie takiego bardziej wyważonego. Tutaj też są duże koła 17 calowe, one na pewno pomagają w bardziej komfortowej jeździe, ale niestety mimo dużych kół i szerokiego profilu to nie jeździ się tym sprzętem po złej nawierzchni zbyt dobrze.

Mówię wam, że piękny festiwal się tu nam zaczyna robić. Widzicie te dwa migające na czerwone punkty? To to jest jeden z najwyższych masztów w Polsce (320 metrów) w Raszynie, który na pewno nie lubi burzy i gdybyśmy byli pod tym masztem teraz albo powiedzmy za pół godziny jak ten front dotrze do nas to powiem wam, że przeszedłby dreszcz po plecach ze względu na dźwięki jakie wydaje z siebie ta konstrukcja podczas silnych porywów wiatru. Niesamowite doświadczenie i jeżeli macie w swojej okolicy centrum radiowe, telewizyjne, nadawcze to spróbujcie kiedyś wybrać się podczas takiej pogody. Gwarantuję wam, że będzie to niezapomniane przeżycie. Niezapomniane przeżycie to niekiedy jest taka duża nawałnica, która powoduje, że noc zamienia się w dzień. Mam nadzieję, że dzisiaj tez taka będzie, bo nie ukrywam – fascynują mnie rzeczy, których się boję, a boję się pierunów i coś w sobie takiego mają. Od wieków uważano, że piorun to jest moc nadprzyrodzona, która zstępuje na nas skądś tam, z góry.
Ja z tej góry zaraz będę też zstępować i grzał bardzo szybko do domu i mam nadzieję, że zdążę przed tym co nas czeka i w takiej sytuacji żałuję, że jestem tylko o 125’tce, a nie czymś więcej. Z drugiej strony wiem, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Jak byłem posiadaczem 50’tki i miałem uprawnienia tylko na 50’tki to za możliwość jazdy 125’tką bez uprawnień dałbym po prostu wszystko i możliwość jeżdżenia z prędkością 90 km/h uważałbym za dar z niebios, a teraz – łapie siebie na tym, że tak powiem sobie czasami: “A, to jeździ tylko 90, a czemu nie jeździ 100, albo 110?”. Kurcze, człowieku. Kiedyś musiałeś jeździć obowiązkowo i przepisowo 45 km/h i miałeś tak dużo funu, że potrafiłeś nie spać po nocach, a teraz narzekasz, że coś jeździ 90. Apetyt rośnie w miarę jedzenia i pamiętajcie, żeby się pilnować, żeby zbytnio nie narzekać z tego powodu, ponieważ naprawdę ludzie potrafią być w wiele gorszej sytuacji niż wy jesteście obecnie. Pamiętajcie, że zaraz też nie będę w złej sytuacji jak te chmury do mnie dotrą, ale powiem wam, że przez przypadek udało mi się wyczaić tak fajne miejsce widokowe, gdzie nie ma absolutnie nikogo, obok biegnie Południowa Obwodnica Warszawy, o której nieco więcej wam opowiem, bo pozmieniało się oznakowanie i ograniczenia prędkości na tej drodze, ale to już na inną okazję i inny czas. Na pewno obiecuję do tego wrócić. Tak samo jak obiecuje sobie wrócić do domu i nie mogę, ponieważ czuję pewien niedosyt jeśli chodzi o obserwację piorunów. Mam nadzieję, że was też w jakiś sposób to fascynuje. Te właśnie siły natury, których z resztą zgodnie z prognozą pogody wcale nad Warszawą nie miało być i przez to też wielu ludzi, którzy dzisiaj w centrum postanowili zasięgnąć relaksu mogą być zdziwieni, zwłaszcza nad Wisłą, nad którą trwa dobre party po dzisiejszym meczu na Stadionie Narodowym.

Leszek Śledziński

Emerytowany dziennikarz motoryzacyjny portalu Jednoślad.pl

Inne publikacje na ten temat:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button