Na skuterze: Dziurawa przygoda – polskie drogi

Ostatnio w majowy weekend wybrałem się do kumpla na skuterze, który mieszka ok.13 km ode mnie. Pogoda była wtedy niezbyt ciekawa, pochmurno, wietrznie, temperatura ok.7 C, ale złe warunki atmosferyczne nie robiły na mnie wrażenia i ruszyłem w trasę.

Po ok. 20 minutach dotarłem na miejsce. Zobaczyłem się z kolegą. Pogadaliśmy, pograliśmy jak to mamy w zwyczaju i przyszła pora wracać. Wsiadłem na mojego “Harleya” i ruszyłem, ledwo przejechałem 3 km i  widzę przed sobą sznur samochodów aż do mostu. Niewiele myśląc przemknąłem się pomiędzy samochodami, ponieważ ” Ja w korkach nie stoję” dojechałem na początek i widzę, że miał miejsce wypadek i wjazd na most jest zamknięty. Usłyszałem od stojących nieopodal mnie policjantów, że wjazd na most zostanie otworzony po ok. dwóch godzinach, dlatego uznałem, że nie ma sensu stać i czekać.
Zawróciłem i pojechałem alternatywną trasą, ale niestety dwa razy dłuższą niż ta przez most. Niestety większość samochodów też postanowiła jechać objazdem. Było dość ciasno na drodze .Przejechałem ok.10 km dość sprawnie, fajną, równą drogą i znowu długi sznur samochodów stoi przede mną chcących skręcić w lewo. No cóż nie będę przecież stał w tym korku-kierunek w lewo i jazda dotarłem na początek, skręciłem i dalej jadę. Niestety jezdnia była w opłakanym stanie. Starałem się omijać dziury, jechałem bliżej krawędzi drogi, żeby nie tamować ruchu, bo przecież pełno pojazdów za mną. Tak to w życiu wychodzi, że jak chce się dobrze to wychodzi jak zwykle, czyli obraca się przeciwko nam. Mam na myśli to, że wpadłem w szeroką dziurę w jezdni. W efekcie uszkodzony stelaż od kufra, mam nadzieję że nic więcej się nie stało z moim sprzętem, bo płakałbym jak dziecko. Nie tylko ja padłem ofiarą tej ulicy, dwa auta stanęły na poboczu tak jak ja, żeby ocenić straty po bliskim spotkaniu z tą dziurawą drogą. Musiałem jakoś dojechać bujającym się na wszystkie strony kufrem na miejsce, bo jeszcze kawałek drogi do pokonania. W końcu jestem pod domem, wkurzony na to co się stało. Obejrzałem dokładnie mój skuter czy coś jeszcze się rozwaliło, ale niczego podejrzanego nie zauważyłem.
Żałuje ,że nie zaczekałem przed tym mostem na otwarcie, albo mogłem jechać na tej dziurawej drodze 15 km/h środkiem jezdni ni ezwarzając na innych uczestników ruchu. Nikomu nie życzę takiej przygody.

CactusMan

Kymco B&W Sport 2012r

Inne publikacje na ten temat:

5 opinii

  1. Postaw skuter na centralnej i trochę przegazuj, być może tylna felga się wygięła skoro uderzenie było dosyć silne. Z drugiej strony stelaż mógł być po prostu kiepski sam w sobie i stąd problem.

  2. Sprawdź też czy ci z przednich amortyzatorów olej nie cieknie.Bo nie raz przy mocnym uderzeniu można zbić sobie nieźle widelce i uszczelka mogła się uszkodzić.No i tak jak kolega wyżej sprawdź czy tylne koło nie “bije”…

  3. Przejechałem ok.10 km dość sprawnie, fajną, równą drogą i znowu długi sznur samochodów stoi przede mną chcących skręcić w lewo. No cóż nie będę przecież stał w tym korku-kierunek w lewo i jazda dotarłem na początek, skręciłem i dalej jadę.

    Nie wiem czy dobrze zrozumialem ale jesli pojazd przed toba chce skrecic w lewo to nie masz prawa go wyprzedzac z lewej.

  4. Niedawno jechałem spory kawałek przez Polskę starym Mercedesem Beczką: Warszawa, Siedlce, Włodawa, Chełm, Zamość, Przeworsk, Tarnów, Dębica, Kraków, Warszawa. Trasę od Siedlec do Przeworska pokonywaliśmy drogami głównie wojewódzkimi. Mniejszy ruch niż na drogach krajowych odbył się kosztem fatalnej nawierzchni jezdni. Przed miejscowością Sławatycze dosłownie jakby ktoś asfalt zwinął na długości ok 70 m. odkrywając gołą ziemię w której tworzyły się dziury jak leje po bombach. Niestety problem dziur jest problemem dotyczącym całego naszego kraju. Gdyby nie nasze zimy z całą pewnością nasze drogi byłyby inne, a państwo polskie troszkę bogatsze.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button