Leasing na motocykl 125: Czy to się opłaca? Wady i zalety leasingu

Coraz mniej ludzi decyduje się na zakup skutera, motoroweru czy motocykla 125 ccm płacąc na niego gotówką. Wraz z rozwojem usług finansowych rośnie popularność kredytów i leasingu. Dziś poradzimy czy warto nabyć nowy jednoślad korzystając z jego dzierżawy.

Jaka jest różnica między kredytem, a leasingiem? Na to pytanie odpowiedzieliśmy we wcześniejszej publikacji, jednak warto przypomnieć najważniejsze fakty jeszcze raz:

1. Motocykl leasingowany nie jest Twoją własnością. Pojazd zarejestrowany jest na firmę finansującą.
2. Sami decydujemy czy po zakończeniu kontraktu chcemy wykupić daną maszynę, czy pozostawiamy ją leasingodawcy.
3. Wartość wykupu może być różna – od 1% do nawet 50. Dzięki temu regulujemy wysokość rat leasingowych.
4. Nie wszystkie firmy wymagają od nas wpłaty własnej. Jeśli już jest taka konieczność, wówczas na start musimy wnieść od 10-30% wartości motocykla.
5. Z leasingu mogą korzystać niemal wyłącznie osoby prowadzące działalność gospodarczą. Są wyjątki, ale nieliczne – wówczas jest mowa o leasingu konsumenckim.

Jakie są zalety leasingu? Przede wszystkim podatkowe – stąd popularność takiego modelu finansowania wśród przedsiębiorców. Dzięki niemu będziemy posiadali możliwość odliczenia podatku VAT. Jednak wysokość odliczenia będzie zależna od wykorzystania pojazdu. W przypadku zadeklarowania iż motocykl służy w 100% do wykonywania działalności gospodarczej wówczas odliczymy całość VATu. Ponadto kwotę netto możemy odliczyć od podatku dochodowego. Jest to dużo prostsze niż w przypadku zwykłej amortyzacji. Ta jest szczególnie niekorzystna kiedy nabywamy motocykl o wartości powyżej 20 000 euro. Taki jest bowiem limit amortyzacji. To oczywiście dotyczy skrajnych przypadków.

Leasing często jest tańszy od kredytu. To ze względu na nieco mniejsze ryzyko ze strony finansującego. Posiada on bowiem zabezpieczenie w postaci motocykla, którego nie jesteśmy właścicielem, a jedynie korzystającym.

Jakie leasing ma wady? Przede wszystkim nie jesteśmy formalnymi właścicielami motocykla. Zamiast naszych danych w dowodzie rejestracyjnym znajdziemy bank, albo inną instytucję, która wyleasingowała nam sprzęt. Dla wielu ma to znaczenie. Ponadto w umowie leasingu znajdziecie zapis, który mówi, iż w każdym momencie możemy zostać poddani kontroli technicznej pojazdu. Dodatkowo przez cały okres użytkowania przez nas motocykla konieczne jest wykupienie polisy AC.

 

Leszek Śledziński

Emerytowany dziennikarz motoryzacyjny portalu Jednoślad.pl

Inne publikacje na ten temat:

4 opinii

  1. Uzupełnię trochę ten wspaniały artykuł z którego nic się nie można dowiedzieć.

    Po pierwsze – czy opłaca się leasingować skuter za 4-8 tyś zł?
    W zasadzie z punktu widzenia czysto ekonomicznego – NIE.
    Ma to wiele innych zalet ale akurat nie jest to oszczędność.
    Wychodzi to potwornie drogo jak na wartość sprzętu.
    Jak to wygląda w realnych pieniądzach?
    Ano tak:
    sklepowa wartość skutera: 4250zł
    wartość w leasingu: 4750zł (110,67%)
    wartość wykupu po 2 latach to 19% wartości początkowej czyli do zapłaty 807zł żeby go sobie zabrać na własność.
    Ale te 19% jest rozłożone w ratach leasingowych (po 28zł do każdej) więc na koniec po prostu się go dostaje a raczej dostaje za VAT od tej wartości końcowej czyli 150zł.
    Należy wpłacić 10% wartości na dzień dobry (425zł).
    ponosi sie opłaty manipulacyjne z tytułu dokumentacji, umowy, obsługi tego leasingu i to jest około 250zł.
    Każda zmiana w dokumentach to 150zł. Wydanie jakiegoś kwitka – 50zł netto.
    Jesteśmy zmuszeni zakupić ubezpieczenie full (OC+AC+NNW) z opcjami bez utraty wartości,powodzi, pożaru, kradzieży, spadku sputnika, gradu meteorytów, wojny atomowej.. itd.
    Składka na takie ubezpieczenie jeżeli żaden ubezpieczyciel nie ma akurat jakiegoś programu promocyjnego dla jednośladów to 800-1200zł. Przez 2 lata leasingu trzeba takie pakiety kupić dwa.
    Samo znalezienie firmy leasingowej która zechce leasingować skuter lub pojazd poniżej 20tyś zł to już kłopot. Ale można.
    Drugi problem to firma co zechce ubezpieczyć tak stosunkowo tani jednoślad w takim pakiecie.
    Comiesięczna rata z różnymi opłatami, spłatą wartości końcowej – 186zł.
    .

    Zabijają zwłaszcza ubezpieczenia.Przy samochodzie za 40-200tyś to nie jest dużo ale przy skuterze za 4tyś nawet dwa ubezpieczenia za 600-800zł to 1/3 jego wartości.
    .
    Na koniec leasingu możemy sprzęt wykupić za 650 netto (które zapłaciliśmy po 28zł w 24 ratach)+150zł VAT lub nie chcemy go wykupić i mamy 650zł zwrotu.
    majątku na VAT tu sie nie zrobi bo to jest 29zł od każdej raty leasingowej i ew. VAT od paliwa ale skuter pali tyle co kot napłakał więc szału nie ma. Te pińc złoty od każdego tankowania…szkoda gadać.
    Zaletą 50cm jest można odpisywać CAŁY vat.
    Skuter wzięty w leasing na działalność gospodarczą automatycznie jest do celów firmowych i nic nie trzeba deklarować.
    Leasing Konsumencki to bzdura. Zawoalowana forma normalnej pożyczki bez zalet leasingu. Becelujemy za wszystko jak za własny, nic sobie nie odpisujemy bo rata nie jest kosztem uzyskania przychodu.. bez sensu tylko drożej.
    .
    Dlaczego to się może opłacać? Ano dlatego że stosunkowo tanim kosztem i do tego rozłożonym na raty wpisywane w koszty otwieramy/podnosimy sobie ocenę wiarygodności w bankach. Posiadanie leasingu otwiera drogę do dodatkowych produktów bankowych o które w innym wypadku trzeba by zabiegać, dostajemy w gratisie full ubezpieczenie na życie gdzie normalnie składka by kosztowała tyle co połowa skutera za 4000zł. Mamy po prostu profity jak za leasingowanie LandRovera Defendera za 320tyś (12 tyś rata miesięczna, 3700zł wykup po 3 latach) i to za jedyne 180zł miesięcznie wpisywane w koszty. łatwo się toto księguje a jeszcze można mieć frajde z jazdy.
    .
    Dla kombinatorów lub ludzi słusznie lub niesłusznie szarpanych przez np komorników taki leasing ma jeszcze jedną zaletę. Mianowicie pojazdu/sprzetu leasingowanego nie można nam zabrać/zająć bo nie jest nasz. Jest własnością leasingodawcy.
    Dla mnie było to bardzo dużą zaletą bo w 1998 roku na mój skradziony przy włamaniu do domu i potem lekko przerobiony dowód dokonano nadużyć- pozakładano konta, nabrano kart, telefonów komórkowych..itd. Potem standardowy mechanizm- tzw e-sądy, papiery i wyroki których nie dostawałem bo adres w skradzionym dowodzie był też przerobiony, jakieś Kruki, Prokury i inne ścierwojady usiłujące wyrwać mi kase za sprawy przedawnione od 11 lat i zresztą kompletnie niesłuszne. Zaczęło to wypływać w 2012 roku i komornicy usiłowali mi siadać na samochody, mieszkanie, konta.
    Na leasingowane “dobra” mogli mnie cmoknąć w pompę. Rzucali się na 20 letniego Lexusa (który jest na mnie) jak szczerbaty na suchary a i tak nie mogli go ugryźć. A ja spokojnie miałem nowe pojazdy i sprzęt do prowadzenia działalności gospodarczej. Ciut drożej ale za to ze świętym spokojem i bez utraty mobilności czy płynności.
    A takie sprawy ładnie trwają bo jak dostałem informacje o zajęciu środków w październiku 2012 tak dopiero wczoraj w listopadzie 2014 odbyła się rozprawa która mnie z tego syfu ostatecznie uwalnia.
    I to chyba jedyna zaleta leasingowania czegoś tak taniego jak skuter.

  2. Ludzie kochani,
    czy nauczycie się raz na zawsze, że skrót od tysiąca, to TYS. !!!
    Skąd ten tyś.? Stąd, że mamy tyŚąc, mieŚąc, oŚedle, jeŹoro?
    Myślcie trochę, bo coraz więcej ludzi wali tymi tyŚącami…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button