Stosunkowo mały, czarny i agresywny. Jednak trochę niepozorny. Taki jest Kymco People GT 300, który spędził kilkaset kilometrów w Skuterowo.com. Jakie wrażenie wywarł na nas ten “miejski szatan”? Przekonajcie się!
Dlaczego szatan? To przez osiągi. Znajdziecie tutaj silnik z Downtowna, który jest nieco cięższy od Peopla, a i tak zwija asfalt przy ruszaniu spod świateł. No to wyobraźcie sobie co ta jednostka napędowa i jej niemal trzydzieści źrebaków robi w połączeniu z tym sprzętem. Mówiąc krótko – bierze i robi jak chce każdą czterysetkę. Szok, po prostu szok…
Kymco People GT 300i, jak już Wam mówiliśmy jest sprzętem typowo miejskim. Pozycja jest krzesełkowa, nie da się rozwalić na kanapie i wyciągnąć nogi na maksa do przodu. Nie, że jest niekomfortowo… Jest to wygodny skuter, ale nie nadaje się do turystyki. Za to zawieszenie pracuje dosyć fajnie i trudno tutaj szukać powodów do czepialstwa. W szczególności, że duże koła robią dobrą robotę. 16 cali jest idealne do śmigania po miejskich koleinach czy krawężnikach,
[nggallery id=143]Skrzynia też jest zestrojona typowo pod miasto – maksymalne przyśpieszenie, kosztem prędkości maksymalnej. 140 km/h to absolutny maks dla tego skutera. Z resztą przy tej prędkości i tak wysoko osadzonym środkiem ciężkości śmiganie z manetką w pozycji maks nie jest przyjemne. Też nie ma tutaj seryjnej, wysokiej szyby, tylko taki pseudo daszek, chroniący deskę rozdzielczą przed wodą.
Z praktycznego punktu widzenia People jest taki sobie. Razi tak mała ilość miejsca pod siedzeniem. Nie zmieści się nawet malutki orzeszek, co może zezłościć niejednego. Dlatego seryjnie montowany jest tutaj kufer. W nim Jet, a nawet pełny kask włazi bez problemu. Bez tego dodatkowego “bagażniczka” byłby nie mały wstyd. Plus dla Kymco za gniazdo 12V i ten schowek. W tym przypadku też może spodobać się duża płaska podłoga – da się na niej przewieźć nawet zgrzewkę mineralki.
Skoro już tu zagląda nasza kamera to nieco o zegarach. Fajnie zaprojektowane, ale dziwi brak obrotomierza. Bardzo dziwi. Wiemy, niby to skuter, ale maszyna za prawie 15 tysięcy powinna mieć jeszcze jedną wskazówkę w standardzie. Największy plus i tak dostaje Kymco za brak elementów, które wyglądają jakby były zajumane z chińskiego skutera, a takie akcenty czasami widać, np. w budżetowej Agility. A nie, jest jeden detal – przełączniki świateł i kierunków. Są małe i chyba dokładnie takie są montowane w całej rzeszy chińskich skuterów…
W segmencie dużych skuterów widać najbardziej jakie Kymco poczyniło postępy pod względem designerskim i z tym musza się chyba zgodzić nawet najwięksi hejterzy. Kymco People GT 300i wygląda naprawdę (poza jednym wyjątkiem) dobrze i tak samo się prowadzi. Co ważne czar nie pryska przy bliższym kontakcie. Skuter wygląda tak samo jak na zdjęciu, co potwierdza, że Tajwan cały czas goni Japonię. Co z tego wyniknie? Pewnie kolejne wzrosty sprzedaży na całym świecie. Nowy Kymco People w zachodniej Europie już stał się przebojem. Zobaczymy w ciągu najbliższych sezonów jak sytuacja będzie wyglądała w Polsce.
To generalnie fajny sprzęt, ale trzeba pamiętać, że za wygląd i jakość się płaci. Może nie tyle co u Japończyków, ale nadal sporo – 15 000 zł to dla niektórych kwota nie do przełknięcia. Jednak chyba jest to propozycja godna wyłożenia dodatkowej kasy dla zapewnienia sobie komfortu, zapewniania sobie dumy z tego czym parkujemy pod domem.
Fajny teścik. Przydało by się wspomnieć o ochronie przed warunkami atmosferycznymi, jakości opon, czy jeździe w dwie osoby. Nie zaszkodziłoby słowo o hamulcach oraz jakości oświetlenia. To moim zdaniem dużo ważniejsze elementy niż brak zupełnie zbędnego obrotomierza.