Kaski “motocyklowe” za 18 zł sprzedają się jak świeże bułeczki. Pokaż, że nie masz problemów z głową…

Pokaż, że nie masz problemów z głową i nie kupuj takiego badziewia, to nie kask motocyklowy, to miska wypełniona gąbką albo styropianem. Nie chroni on przed niczym, a jedynie daje błędne poczucie bezpieczeństwa, które jest gorsze od jazdy z gołą czachą.

Ten temat poruszaliśmy już wielokrotnie, publikując także wideo w publikacji: Krótki, ale wielki test najtańszego kasku motocyklowego za 19.90 PLN,  jednak patrząc na zainteresowanie aukcjami na znanym portalu włosy stają dęba. Można znaleźć kilkadziesiąt ofert, a każda z nich w kilka dni gromadzi setki transakcji! Pytanie kto to kupuje? Naprawdę tak dużo ludzi nie wie z czym ma do czynienia i brakuje im wyobraźni?

KASK MOTOCYKLOWY   FGN KASKI WYPRZEDAZ MODEL 2015  5297424087    Allegro.pl   Więcej niż aukcje.
Fot.: Allegro.pl

“Tanie mięso pies żre” – to porzekadło idealnie tutaj pasuje. Nie chodzi mi o względu wizualne i fetor jaki towarzyszy jeszcze przed rozpakowaniem tego “kasku”. Trzeba jeszcze raz stanowczo podkreślić – to nie jest kask i nie masz prawa pojawić się w tym czymś na drodze publicznej. Dlatego nie wolno? Przecież mam kask.

Nie, nie masz kasku, tylko “kask”. W świetle prawa nakrycie głowy motocyklisty musi posiadać homologację, tak samo jak Twój pojazd i jego wyposażenie. Certyfikat bezpieczeństwa gwarantuje to, że w razie wypadku kask zminimalizuje jego skutki. W przypadku tego śmierdzącego szmelcu takiej pewności nie masz – mało tego – może on się rozpaść w taki sposób, że jeszcze spotęguje Twoje obrażenia. Wszystko dlatego, bo zamiast wydać na hełm choćby 110 zł, zapłaciłeś 18.88 plus koszt przesyłki.

Winna jest nie tylko chęć zapłacenia jak najmniej. Moim zdaniem to przede wszystkim ignorancja i niewiedza, dlatego o tym po raz kolejny piszemy. Nawet pokusiłem się o nakręcenie kolejnego (amatorskiego) wideo na swoim prywatnym kanale na YouTube. Zrobiłem też “crash test”, aby zobrazować Wam konsekwencje jazdy w czymś takim.

Wiem, że sporo z tych klientów to rodzice, którzy na prośbę swoich dzieci decydują się na zakup tych misek. Oni również są najpewniej nieświadomi tego co czynią swoim dzieciom. Próbuje się zaoszczędzić 100 zł na kasku, a z drugiej strony kupujemy konsole za 1 300 czy telefon za podobną kasę.

Dziwi mnie wyrafinowanie sprzedawców i zamieszczanie deklaracji typu: “Nadaje się na quada,skuter lub motor”, “Kask bardzo solidnie wykonany z wlotami powietrza”. Zapewniam Was – to nie nadaje się nawet na rower, a tym bardziej nie jest “bardzo solidnie wykonane”. Jeden i drugi cytat to bezczelne kłamstwo i wprowadzanie klienta w błąd. Powinna być informacja, że produkt nie jest homologowany do użytku na drogach publicznych i nadaje się jedynie do chodzenia po domu.

Co na to Policja? Nic, bo prawo nie może zabronić sprzedaży produktu kaskopodobnego, bowiem można tego używać jako zabawka. Nie słyszałem też nigdy o wlepieniu komuś mandatu za brak kasku mając coś takiego na głowie.

Ciąg dalszy pod materiałem wideo

Inne publikacje na ten temat:

6 opinii

  1. Mieszkam pare lat w UK. Tuta nawet hinski kask musi miec nalpke z homologacja UK! Nie E Xxx- Dopuszczenie do uzytku na drgach w UK.

  2. To coś za 20zł to nie jest kask tylko imitacja kasku. Dokładnie tak – imitacja. Wygląda na prawdziwy ale nim nie jest. Łamie się i gnie jak zabawka. Prosty test: załóż sobie to jeden z drugim na głowę tę zabawkę i na rozpędzie strzel sobie barana w ścianę. Rozpadł się? A to było raptem 15-20 km/h.

  3. Każdy ma głowę na karku (choc Ci co to kupuja to chyba nie) i sam decyduje o swoim życiu i czy chce się zabić bo szkoda mu 300 zł na porzdny kask czy nie. Wiadomo że za 18 zł to nie kask i nie ma co sie czepiać sprzedawców że to opylaja. Nie fair jest pisanie że to “kask” na motorek, bo to już jest zwykłe oszustwo.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button