Spotkanie z osą

A więc jechałem na skuterku w długiej koszuli, i kasku, jechałem 50km/h. I osa wpadła prosto na moją szyję, ugryzła mnie, po czym odbiła się na drugą stronę szyji, i też mnie ugryzła, spadła w koszuli po sam brzuch i tam też mnie ugryzła. Wytrzepałem ją, ale teraz mam całą szyje różową, a miejsce gdzie mnie ugryzła przy przuchu lekko różowe. Jestem zielony w takich sprawach. Może ktoś miał podobną sytuację i może powiedzieć co mam zrobić, aby mi te opulnięcia znikły? Strasznie szczypie szyja.

mnie też tak kiedyś użądliła osa w szyję, od tego czasu jeżdżę w golfie

Ja głupi bo nie zapiąłem guzika w koszuli przy samej szyji. :(

A nie trzeba przypadkiem wyssac żądła ? Chyba, ze sie nie wbilo...
A na opuchniecia to polecam do apteki zajrzec. Dadza Ci jakas masc za kilka zl i szybciej zejdzie.

mxx_rs napisał:

A nie trzeba przypadkiem wyssac żądła ? Chyba, ze sie nie wbilo...
A na opuchniecia to polecam do apteki zajrzec. Dadza Ci jakas masc za kilka zl i szybciej zejdzie.

Czy ja napisałem "użądliła", czy "ugryzła", a w ogóle jak mogła osa użądlić w 3 miejscach?

Spokojnie :) tez sie dziwilem ale wszystko jest mozliwe... W takim razie niech Ci nikt niczego nie ssie, natomiast opcje z mascia na ugryzienia nadal podtrzymuje.

Ewentualnie z domowych sposobow przylozyc kawalek cebuli (oczywiscie ukrojonej zeby sokiem dotknac do ciala)

Sory, że się uniosłem, ale szypie jak cholera, że się wytrzymać nie da. Kupiłem w aptece taką maść posmarowałem 5 minut i nie mam już bąbli, ani śladów, ale szczypie nadal.

Luz, nikt by sie nie cieszyl. Niestety, troche pobolec musi.
Mozesz sprobowac z ta cebula jak masc wsiaknie, ewentualnie cytryna.
A na kazdy bol dobrze jest przylozyc lod albo mrozonki - przynajmniej na chwile pomaga.

Cieszę się izebski12, że przynajmniej ci bąble poznikały. Ciesz się, że nie masz uczulenia na jad osy, bo już byś pewnie się zadusił jak by tobie szyja spuchła.

Tak dla przyzwoitości dodam, że pszczoły zostawiają żądła po ukuciu i zdychają, natomiast osa żądlić może dotąd aż się zmacha i żądełka nie zostawia. Wysysać też nie ma co.

Kiedyś na użądlenie osy robiło się okładzik z octu.