Ogromny Problem - Router City Line 50, POMOCY, nie wiem co robić !

Witam, na początek dodaje linki do tematów bo w sumie problem z moim skuterem zaczął się od:
http://www.skuterowo.com/forums/topic/zablokowane-tylnie-kolo-router-city-line-50-2011#post-144731
Następnie:
http://www.skuterowo.com/forums/topic/router-city-line-50-jaki-pasek-kupic#post-144528
Oraz:
http://www.skuterowo.com/forums/topic/problem-po-zmianie-paska-router-city-line-50#post-144784

Teraz pojawił się kolejny problem, otóż:
Dziś z mechanikiem usiedliśmy do skutera, odkręciliśmy wariator oraz sprzęgło pneumatem. Ze sprzęgłem niby wszystko ok, w wariatorze poustawialiśmy rolki, skręciliśmy i pojawił się kolejny problem...
Skuter zupełnie nie chce odpalać a jak odpali to dosłownie na 3 sekundy i nawet obrotów nie może złapać, jakby nie było benzyny, a mam ponad litr w baku. Zachowuje się, jakby chciał odpalić, ale nie mógł... Na rozrusznik nie ma mowy, bo z tym zawsze miałem problem, ale to zapewne wina akumulatora. Sprawdziliśmy jeszcze raz wariator, wszystko wydaje się wporządku, następnie rozebraliśmy, wyczyściliśmy i wyregulowaliśmy gaźnik i też lipa. Co można jeszcze zaradzić, skuter ponad miesiąc jest nie na chodzie a sezon się kończy i chcę jeszcze trochę na nim pojeździć. 4 osoby przy nim siedziały i nikt nie wie co jest grane, może jakieś pomysły, może spotkaliście się z podobnym problemem? Dodam, że rano, przed odkręceniem wariatora, wystarczyło raz kopnąć i odpalić, jednak nie miał oczywiście mocy, jedynie rolki przestawiliśmy i już odpalał za XXX próbą na 3 sekundy max i brak obrotów, nawet przy kręceniu manetką. Wszystkie kable, kostki są wporządku, bezpiecznik w aku wporządku, lampy, kierunki, klakson działają, świeca daje iskrę.

Pomóżcie !

Do kasacji.

A ile skuter ma przejechanych kilometrów?

Skuter ma przejechane 5800 km, jest z 2011 rocznika, silnik 139QMB, ostatnio nie całe 2 miesiące temu wymieniany olej na Orlenowski 10w40 Syntetyczny do motocykli.

To chyba już kres jego żywota :-(
Ja swego czasu też miałem problemy z chińczykiem.
Polak niestety uczy się na błędach.
Musi kupić chińskie gówno, by samemu się przekonać że nie było warto.

A teraz jak już masz własne doświadczenia z chińskimi skuterami, to co byś doradził ludziom chcącym kupić swój pierwszy skuter? Polecał byś chińskie skutery?

Benek, startuj może jednak do mnie z tą swoją tutaj polemiką na temat chinoli. ;P

Tak z ciekawości raczej, to nawet chciałbym Cię poznać, tak oko w oko, posłuchać co mówisz, jak się zachowujesz i co sobą realnie reprezentujesz (okazja niby jest, bo pisałeś dzisiaj o tej kawalkadzie niebawem), ale tak mi się coś wydaje, że ze dwa zdania wymienilibyśmy i tyle by było naszej tam rozmowy. ;P

Sebastian, w pierwszej kolejności ogarnij silnik (to jest raz), zlej to paliwo do samego dna (ten 1 litr) ze zbiornika i zastąp paliwem z dobrej stacji konkretnego koncernu (np. stacja Bliska Orlenu), wymień może filtr paliwa po takim przebiegu, luzy zaworowe mają być właściwe (nie wiem na jakiej jakości paliwie jeździłeś wcześniej, podkreślam... jakości, tzn. gdzie i co lałeś do zbiornika), należy sprawdzić stan gaźnika (m.in. membrana, dokręcenie zaworka z malutką kulką i sprężynką, pływak, etc.), filtr powietrza (bywały metalowe siateczki na samym wlocie do filtra, które zabijało brudem i było już po jeździe, bo nie dostawał powietrza).
Ogarniesz silnik (właściwie zgrany będzie odpalał z pierwszego strzała) to rozgryź wreszcie co uwaliłeś przez tę dziurę, wyrwę, studzienkę.
Jeżeli nie możesz pokręcić nijak kołem to musiało coś się zblokować (zęby w przekładni, oby jednak były w oleju, okładziny hamulca tylnego, etc.) po tym uderzeniu i trzeba to po kolei sprawdzać i eliminować krok po kroku, organoleptycznie.

Jak nie masz wiedzy jednak jak to ogarnąć (a widać, że teraz jednak nie masz), to musisz znaleźć u siebie na miejscu kogoś, kto taką wiedzę już ma i Ci to za parę zeta doprowadzi znowu do porządku. Przebieg masz relatywnie mały i bez bólu zrobisz jeszcze 2 razy tyle (chyba, że wcale tam o niego nie dbałeś i na ostro przeginałeś z eksploatacją). Postaram się monitorować ten Twój wątek Sebastian, ale na odległość to mogę tutaj analizować i nawet pisać, pisać i pisać, a i tak wyjdzie tak samo jak np. z *Yox*-em tutaj i też kilkoma innymi młodymi, nierozgarniętymi i nieobytymi z zakresu mechaniki. Ale się nie poddawaj jednak, pozdrawiam i głowa do góry, dasz sobie z motorkiem radę, to tylko części, śrubki, podkładki i nakrętki. :D

Wszyscy jak jeden mąż, wręcz zalecają by na swoje pierwsze moto wybrać chińczyka.
Tylko że jak widać po ilości nowo zakładanych postów, niestety nie dzieje się tak jak piszecie na forum - że mając taki nieskomplikowany i tani w eksploatacji sprzęt staniecie się specami od swoich maszyn. Każdy stanie się zawodowym mechanikiem i z zamkniętymi oczami będzie naprawia swój skuter.
Tak jak widać się nie dzieje!
Ja rozumiem, że jest kilku zagorzałych zdeterminowanych mechaników, którzy sądzą, że podobnie jak oni, każdy poradzi sobie z tandetną chińską jakością, że rozebranie silnika i w zasadzie całego skutera to dla każdego będzie pikuś.
Ale w tym wszystkim nie o to chodzi!
Nie po to ludzie kupują swoje pierwsze jednoślady, by zaledwie po przejechaniu kilku tys. kilometrów robić remont kapitany swojego skutera. Nie można tolerować takiego stanu rzeczy!
Nawołujecie, by ludzie rezygnowali z przeglądów gwarancyjnych, gdy tymczasem jak pokazuje często życie i omawiane przypadki na forum, żywotność chińskich produktów obliczona jest na zaledwie kilka tysięcy kilometrów!

Dlaczego skutery bardziej markowych firm tak się nie psują? Może i kosztują więcej o te 10-20% niż chińczyk, ale za to otrzymujemy przyzwoitą jakość!

Specjalnie w moich wypowiedziach przejaskrawiam wypowiedzi, używam sarkazmu by zwrócić uwagę na niewątpliwie duży problem jakim jest żenująco niska jakość produktów made in ChRL!

Ja nie dam przyzwolenia na taką tandetną jakość i będę publicznie nadal ją wytykał. To jest forum i każdy ma prawo wypowiedzieć to co myśli.
Ja miałem tą wątpliwą przyjemność użytkować i użerać się z chińskimi skuterami. Dlatego uważam, że mogę coś w temacie ich jakości powiedzieć.

Odkąd zmieniłem chińskich producentów, na Kymco, potem na Hondę i teraz na Suzuki - nigdy, ale to nigdy nie miałem z moimi jednośladami żadnych problemów!

Benek, ale ja nie jestem zawodowym mechanikiem. :P
Jestem elektronikiem, informatykiem i po studiach już ekonomistą. :D

Lubię jednak wiedzieć jak coś działa lub dlaczego nie działa i szukać rozwiązań. Lubię poznawać stan rzeczy, coś działać i jest mi z tym relatywnie dobrze. :D

Benek, nie myślałeś o polityce może czasem?

Były już obiecane laptopy i tablety dla uczniów i tyle z tego wyszło, że się tam tylko sierściuchy z tych wyżyn władzy samodzielnie nimi poobdzielały (dzieciaki kompy niby mają i internet też, ale wyszukiwarka to dla nich nadal czarna magia), a teraz można by pojechać z takim np. hasłem:

Nowe Kymco (a tam, nowa Yamaha) dla każdego gimnazjalisty, zaraz, teraz, już po najbliższych wyborach. :D

Ludzie by walili na wybory drzwiami i oknami, żeby tylko kiedyś tak to dostać w swoje łapy. Ale i tak finalnie by tego nie dostali. Znasz chyba już trochę to życie w tym kraju. To nadal jest tylko skromny, biedny kraj, pełen zaszczutych, niedowartościowanych ludzi.

Prawo do własnej opinii tutaj masz, ale ja też mam prawo do swojej własnej.
Trzymaj się Benek, to do do następnego. ;P

Zainwestuje i najprościej będzie jak go dam do profesionalnego motocyklowego serwisu... Sam już nie mam siły, skoro kilka osób, którzy mają motory/skutery, od kilku lat i nie dali rady pomóc, to zostaje serwis. A jak nie to do Bałtyku albo na części :P

Ok, Sebastian, myślisz racjonalnie teraz. :D
Serwis tak, ale tylko taki, gdzie będą Ci w stanie wstępnie określić co jest nie tak (co się wysypało) i lojalnie wycenią realny koszt naprawy (nie będą walić w bambuko wymieniając na oślep coraz to inne części i zawyżając w nieskończoność koszt naprawy).
Oczekuj też od serwisu, że wymienione czy też zużyte części chcesz dostać dla siebie na pamiątkę (nie daj nikomu możliwości manipulacji). Dociekaj też przy tym, co było powodem awarii skutera, czegoś się może nauczysz przy tej okazji. :D
I nie mów nikomu otwarcie, że się nic nie znasz, bo to też często jest pole do nadużyć.
Tytułem np.: "Jak on się tam nic nie zna, to wsadzimy mu byle jaki kit, nawiniemy makaron na uszy i kasę będzie musiał wyłożyć." :D

Do Bałtyku nie wyrzucaj, jak go nie naprawisz to go sprzedaj (w całości lub na części), to jest dość popularny model jednak i jeszcze parę złotych da się pewnie odzyskać, potem to już tylko nowe Kymco lub Yamaha za kilkanaście tysiaków i zero tam problemów. No, chyba, że Ci taki w mieście portowym Gdyni szybko ukradną. ;P

Żal mi ludzi, którzy za ciężko zarobione pieniądze kupują swój pierwszy jednoślad, mając nadzieję, że przyniesie on im wiele radości i satysfakcji z jazdy.
Rzeczywistość bywa czasami brutalna. Już na starcie muszą borykać się ze źle poskręcanym skuterem, odkręcającymi się i korodującymi elementami, pękającymi plastikami. Wiecznie muszą regulować i czyścić gaźniki, nie ma dnia by nie musieli przy nim grzebać.
Czy tak musi być? Czy to ma być efektem kompromisu? Jaka kasa taka jakość?
Pękające ramy podczas jazdy dyskwalifikują te pojazdy w ruchu miejskim, nie mówiąc już o zagrożeniu dla zdrowia i życia kierowców tych jednośladów.
Dopóki Polak przy wyborze jednośladu będzie się JEDYNIE kierował ceną, to importerzy nadal będą sprowadzać te produkty a forum będzie zawalone tematami typu "znowu mi nie chciał zapalić", "już mi ręce opadają"...

Benek, ale to dokładnie tak działa. Jest popyt na marketowce to sprowadzamy i opychamy. Cena nadal jest wyznacznikiem zbytu.

A fakt coraz większej pazerności niektórych importerów (zbijamy na jakości i trwałości ile wlezie, byle by teraz tylko koła się jakoś kręciły, a za rok to samo dajemy na rynek tylko trochę plastiki zmienimy) jest oczywisty.

Każdy wolny człowiek powinien mieć świadomość na co się ma zdecydować przy zakupie jednośladu (marka, model, trwałość, późniejszy serwis i koszty, etc.) i temu też może służyć to forum. Powinno też służyć... budowaniu świadomości jeszcze przed zakupem. A czy służy, to zależy jak na to popatrzymy. :D

Życie jest jednak sztuką wyboru, ja wybrałem swoją drogę i też jest mi z tym dobrze. :D