Duży problem z pewnym mechanikiem

Witajcie.
Z racji tego, że moje nerwy i cierpliwość są już na wykończeniu postanowiłem poruszyć temat na forum.
Na początku roku sprawiłem sobie używanego Peugot'a Elystar'a na gaźniku z 2010 roku, 50ccm.
Wiadomo, że każdy używany sprzęt mimo zapewnień sprzedawcy wymaga jakiegoś tam wkładu finansowego.
Kupiony Elystar nie miał kompresji, zjechane tarcze oraz klocki hamulcowe i to, czego jeszcze nie odkryłem.
Dlatego też od razu po zakupie jednoślad trafił do mechanika, którego polecił mi dalszy znajomy.
Nie chcę tworzyć burzy i antyreklamy na forum więc danych mechanika nie ujawniam.
U owego mechanika skuterek przeszedł remont silnika, została mu zrobiona "góra".
Do tego wymiana paska, nowe rolki, tarcza hamulcowa tylna oraz klocki.
Po tym zabiegu skuter miał następujące objawy:
- Nie trzymał się na obrotach, gasł.
- Po odpaleniu (na zimnym silniku) aby ruszyć, trzeba było dać mu gazu do oporu, aż się napierdzi i powoli roztoczy.
Z racji tego, że te objawy były irytujące do mechanika wróciłem.
Magik stwierdził, że to wina gaźnika i aby to sprawdzić, wstawi na próbę chiński gaźnik.
Jak powiedział tak zrobił. Motorek rzeczywiście nabrał obrotów i zaczął ruszać z miejsca.
No ale kolorowo być nie może... Na drugi dzień zauważyłem, że gaźnik cieknie bardzo obficie.
No i kolejna wizyta u magika.
Okazało się, że sprawne Chińskie rączki źle złożyły gaźnik (lub wada maszynowa) i po prostu cieknie z komory pływakowej.
No więc został zamówiony i wstawiony gaźnik motorface'a 17,5 mm a do tego stożkowy filtr powietrza.
No ale nawet takie magiczne części nie dały rady...
Tym razem zaczęło bardzo obficie wyrzucać olej z benzyną przez filtr.
No i skuter często też potrafił się dusić na tyle mocno, że byłem zwykłym zawalidrogą.
I oczywiście co? Kolejna wizyta!
Magik pogrzebał, wyregulował, lecz efektem tego było chwilowe przydławianie skutera na zimnym silniku. No ale skuter rzeczywiście załącz jeździć przyzwoicie.
Jak na taką zablokowaną krowę wyciągał ~60 km/h (!).
I teraz Was zaskoczę - znowu problem!
Skuter po dwóch dniach przestał odpalać.
O starterze nie było mowy a kopać trzeba było dobre 10-15 minut.
No a jak już zapalił to trzeba było się nastarać, żeby go nie zadławić.
W tym momencie szlag mnie trafił i tysięczny raz odwiedziłem tego cholernego speca.
Zostawiłem skuter i powiedziałem, że ma ostatnią szansę.
Jeżeli tego nie naprawi zażądam zwrotu wszystkich wydanych pieniędzy oraz stary gaźnik wraz z filtrem (filtr mam ja).
Natomiast podejrzewam, że stary oryginalny gaźnik wywalił, więc po prostu sprawi mi nowy (na koszt firmy) =)

PS.
Dodam jeszcze, że przy zakupie motorface'a 17,5 mm prosiłem speca o zamówienie nowego filtra powietrza (zamiennik oryginalnego) no ale zamówić zapomniał, więc wsadził to co miał pod ręką - stożkowy.
Również przed założeniem Chińskiego gaźnika nie brał pod uwagę moich słów, że lepiej od razu założyć coś lepszego. No ale rozumiem, chciał sprawdzić.

I tu moje pytanie do Was:
Co o tym sądzicie i jak byście sobie poradzili z takim specem za 10 groszy?

Peugeot Elystar cóż psujące się gówno ma wkładane gaźniki zamiast wtrysku żeby psuło się jeszcze bardziej czy po remoncie dotarłeś silnik bo wynika że odrazu pełen ogień aby tylko się toczył ale ja nie jestem mechanikiem czekaj na Paciego lub Wombata

podejrzewam że to nie wina "speca" [choć po twoim elaboracie wnioskuje że ma znaczne braki w wiedzy na temat naprawy skutera 2t] tylko boba który z oszczędności zakupiłeś ot taka never ending story:(
po zakupie tegoż trupa robi się generalkę aby uniknąć niespodzianek,silnik w danym modelu to dobra konstrukcja na gaźniku i v max po generalce i DOTARCIU a nie palowaniu od razu w granicach 75-80km z tak dużą budą to bardzo przyzwoite osiagi. Wymieniając pojedyncze elementy tylko idziesz w koszta a usterek i tak nie znajdziesz.
Rada;napęd kompletny,komin nowy bo stary już zaje....,góra którą pałowałeś po zamontowaniu do wymiany na nową i tylko żeliwo w twoim wypadku bo z docieraniem masz problem sie opanować z gazem,,membrany lub caly zawór bo przez niego nie trzyma obrotów i ma problemy z odpalaniem i filtr oryginał lub zamiennik żadne tam stożki.gaźnik masz dobry ten nowy.

Kilka sprostowań:
Napisałem, że skuter na nowym gaźniku zaczął trzymać normalnie obroty - więc tego problemu już nie ma.
Co do pałowania silnika - Po pierwszej wizycie (remoncie) skuter po dodaniu gazu po prostu stał w miejscu, więc trzeba było mu tą minutę gazu dać, wtedy tylko ruszał.
W jeździe silnik był oszczędzany do ~40 km/h i miał do baku dolewany olej, według zaleceń. Docierany był przez 750-800 km.
A co do filtra powietrza to tak jak pisałem, mechanik zapomniał go zamówić, więc na szybko wrzucił stożek.
Niestety, ale dopiero z czasem zapoznałem się z tematem owych stożków i nie zdążyłem zaprotestować.
Problemem jest też to, że przy obecnym gaźniku (Motorface 17,5 mm. + przejściówka //wkręcany -> wciskany//) oryginalny filtr już nie wejdzie, bo na drodze staje mu tylne zawieszenie.

Dziś jadę odebrać skuter i zobaczę jak to teraz będzie.
Podobno zaczął odpalać od strzała no a z pracą gaźnika wyjdzie w drodze powrotnej do domu.

I widziałem tutaj na forum podobny problem do mojego właśnie po zmianie gaźnika na motorface'a i stożku.

Tak więc zacząłem się zastanawiać, czy nowy oryginalny gaźnik i filtr nie załatwiłyby sprawy?